Metoda ruchu rozwijającego W.Sherborne

Jest taki dzień w tygodniu, kiedy to wraz z mamą i bratem idę na zajęcia W.Sherborne do "mojego" przedszkola. Lubimy tam chodzić, bo to jest wesoło spędzony czas. Oczywiście wszystkie ćwiczenia to ja znowu muszę wykonywać, ale tym razem najbardziej zmęczeni są Szymon i mama. Oni mnie wożą na kocyku, noszą na "barana", huśtają, przeciągamy się. Przecież w końcu po coś ich tam zabieram, nie?
Fajnie (chociaż nie zawsze tak myślałem) jest też jak kołyszą i podrzucają każdego z osobna na chuście. Trzeba kiedyś urządzić zawody kto dotknie sufitu!

ruchu_tecza.jpg